14 lutego 2023, 21:49
Piwnica z karuzelą emocji...
J…zobaczyła pewnego razu, że jedną z najpiękniejszychych cech jej i wszystkich ludzi jest poznawanie samych siebie oraz myslenie. Nie każdemu to wychodzi. Ale jak poznac siebie? Zaczęła myśleć, siedzieć i mysleć…wiele godzin, a jeszcze wiecej dni, wchodzic glebiej do tego myslenia, do swojej piwnicy pelnej przeroznych emocji…do czucia…
Dala sobie prawo do wybaczania sobie i innym popełnionych błędów.Wiedziała, że nie jest doskonala i im wcześniej to zrozumiala i zaakceptowała tym jej zycie stalo sie bardziej radośniejsze i zdrowsze. Kiedy posłuchała głosu intuicji i zaczęła robić coś co ją przerażalo, czego bała się że nie ma prawa robić, zaczęła pokazywać autentyczną siebie publicznie i traktować na poważnie swoją misję zycia. Przestała udawać, że robi coś na pół gwizdka i określiła się co ma dla niej najwiekszą wartość. Bycie. Po prostu bycie sobą. Zrozumiala, ze jest to tak proste, ale dla wiekszosci niezrozumiałe. Przestala sie tym przejmowac i stala sie dla samej siebie najlepszym przyjacielem...
No tak pewnego razu zobaczyla samo dno czarnej dupy, jak zaczela bardzo przygladac sie swojej karuzeli emocji, ktore towarzyszly jej ponad trzydziesci lat…Cholernie wkurzalo ja zawsze mowienie ludzi, ze jakos da sobie w czyms rade i ma nie byc smutna, zmartwiona, no ale skoro czula, to dlaczego miala to wypierac zamiast szukac odpowiedzi dlaczego wlasnie tak jest. Nie chciala hamowac, ograniczac swoich emocji czy tez wlasnych zachowan. Dała sobie pozwolenie i czas na wszystko. Przyszedl okres, ze przestala jakby to wszystko czuc. Wszystko bylo jedna linią bez żadnych uniesien czy upadkow, zaczęła sie temu przygladac z olbrzymim zaciekawieniem. Postanowila schodek po schodku schodzic do swojej piwnicy i wyciągać wszystkie demony stawiając im czola i calkowicie sie temu poddac. Zastanawiala sie co jest wazniejsze,czy bycie na tej prostej bezsensownej lini czy w koncu nazywanie rzeczy po imieniu - rozklejanie, to byl cholernie ciezki etap, gdyz schodzenie schodek po schodku wydawal sie bardziej zaskakujacy i czasem przerazajacy. Zobaczyla, ze piwnica, ktorą nosila w sobie ma jakby różne skarby. Jeden skarb potrafił ją zatrzymac w sobie w tym bólu i cierpieniu w tym byciu ofiarą, ale jednoczesnie eksponwał pokazanie drugiego brzegu, gdzie zaczeła wypływać na pozycje ocalałej i zaczęła transformować swój bol i emocje juz z innego szczebla. Nie czula ulgi. Zobaczyla, ze transformowanie emocji z poziomu ofiary nic nie daje, gdyz to ciagle ciagnęło ja w dół, nie wychodzila z traumy poza jej przestrzen. Jak wchodzila do tej swojej piwnicy, w ktorej bylo mase bolu i cierpienia, spotykala te przykre kawalki, ale jak byla jakby w calkowitym poczuciu skrzywdzenia z osobą, która jej to wyrzadzila, czyli z calkowicie z poziomu ofiary kompletnie jej to nic nie dawalo. Przyszedl dzien, ze zeszla tak mocno po schodach i pozwolila sobie byc w emocjach bez polaczenia z tym, kto jej cokolwiek zrobil, tylko spotkala starch, cierpienie, bol, mase roznych nieprzezytych emocji, to wtedy zobaczyla, ze one maja dopiero szanse sie przeksztalcic, zmodyfikowac i stać sie siłą. Widziala, ze musi bardzo powoli wchodzic do swoich podziemi. Wiedziala, ze musi dać temu wszystkiemu czas i przestrzen i zobaczyc z czym naprawde chce sie spotkac. Zobaczyła, że nie jest to możliwe wejść szybko i wyczyścic bałagan, więc zaczęła robic sobie sesje sama ze sobą spotykania się ze swoją piwnicą. Czasem zajmowało to kilka minut, a czasem kilkanaście dni. Robiła to calkowicie sama i bez zadnej pomocy czynnikow zewnętrznych, czasami bylo to cholernie cięzkie, gdyż siadała chciała zacząć robic przeistaczanie się i okazywało się wiele razy, że nie była w stanie dojść do danej emocji. Wiedziała, że jej ciało ma olbrzymią zdolność zasysania emocji do środka i ich nie wypuszczania, w szczególności jak one nie były przyjemne. Po jakimś czasie nauczyla się tego, że ta piwnica nie przestanie istnieć, nie przetransformuje się do calkowitego zera, nie da się. Zresztą w pewnym momencie zrozumiała, że nie chce się jej pozbywać, gdyż to element jej historii, wobec której ma olbrzymi szacunek, poniewaz ten ból, to cierpienie i ta jej chęc przetrwania, to jest coś co ją stworzyło, to jest coś dzięki czemu dziś jest gdzie jest i tak naprawde ten ból dodał jej bardzo dużo sił. W pewnym momencie zdala sobie sprawę, że moze zamienic tą piwnice w coś bardzo pięknego. Chciała spotkać się z tymi swoimi prawdziwymi emocjami sama ze sobą, bez poczucia tego co się wydarzyło, doskonale wiedziła, dlaczego tak jest, ale jak w rzeczywistości odkryła co naprawdę ją blokowało przez całe życie i jak trudne to dla niej bylo, zobaczyla,ze moze kontaktowac sie ze swoimi emocjami, ale rowniez wiedziala, ze potrafi bardzo zassac wszystko i nic nie czuc. Nauczyla się więc odblokowywać wspólczucie wobec samej siebie i zaczęła spotykać się ze swoim wewnętrznym dzieckiem w róznych momentach kiedy cierpialo, nauczyła dawac mu wsparcie. Zaczęła sie bawić swoim wewnętrznym procesem, mimo ze był olbrzymi opór. Spotkała się sama ze sobą...Zaczęła dawać sobie prawo do tego, aby być sobą, zaczęła dawać sobie prawo do tego, że może robic coć cały dzień co sprawia jej przyjemnosc i nie mieć z tego wyrzutów sumienia, zaczęła sobie zadawać mase pytan czego chce? Zaczęłą dawać sobie przestrzeń aby byc sobą, nie patrzeć na co to ludzie powiedzą. Zaczęła odrzucac tak zwane muszenie czegos, cos co ktos kiedys nakazał...Zaakceptowała wszystko. Zaczęła patrzeć w lustro i zaczęłą widzieć tam siebie...
https://www.youtube.com/watch?v=sf6LD2B_kDQ